środa, 2 stycznia 2013

Getin Bank

Sytuacja jest mi dobrze znana, bo chociaż nie przydarzyła się mi osobiście, uczestniczyłem w rozmowach z pracownikiem banku a także miałem pełen wgląd w korespondencję z bankiem.

Opis sytuacji:

Podczas podpisywania umowy zwróciłem uwagę na zapis o opłacie za kartę (która to karta osobie podpisującej umowę nie była potrzebna). Pracownik banku zapewnił mnie jednak, że do czasu aktywacji karty opłata za "OBSŁUGĘ karty" nie będzie pobierana, gdyż nie ma mowy o żadnej "obsłudze". Umowa została podpisana, karta wraz z kopertą w której przyszła odłożona do teczki (jako niepotrzebna), bank jednak rozpoczął pobieranie opłaty za kartę już w dniu jej wydania. Skierowane zostało więc do banku pismo informujące o zapewnieniach pracownika w chwili podpisywania umowy. Bank odpisał typową formułką. Punkt takim a takim umowy stanowi o pobieraniu opłaty za kartę w takich a takich okolicznościach. Skierowana do banku odpowiedź informowała, iż zapisu w umowie klient jest już świadomy, jednak pozostaje kwestia wprowadzenia w błąd przez pracownika banku. Bank odpisał formułką. Punkt takim a takim umowy stanowi o pobieraniu opłaty za kartę w takich a takich okolicznościach. Kpina? Kolejne pismo do banku zawierało informację iż kolejna odpowiedź formułką, bez ustosunkowania się do zachowania pracownika zrozumiana zostanie jako celowe działanie banku na szkodę klienta poprzez celową dezinformację w kwestii opłaty za obsługę karty, a zachowanie pracownika placówki zrozumiane zostanie jako działanie na polecenie kierownictwa banku. Odpowiedź od banku zawierała numer reklamacji oraz termin trzydziestu dni, jaki bank wyznaczył sobie na odpowiedź w tej sprawie. Po ponad miesiącu w skrzynce pojawiło się pismo, zawierające formułkę. Punkt takim a takim umowy stanowi o pobieraniu opłaty za kartę w takich a takich okolicznościach.

Wniosek:

Informuję zatem, że Getin Bank celowo szkoli swoich pracowników, aby udzielali niezgodnych z prawdą informacji a tym samym "łowili" klientów, którzy nie doczytają lub nie zrozumieją zawiłych zapisów w umowie. Bank nie poinformował o pomyłce pracownika (a przecież klient doskonale zrozumiałby taką pomyłkę), nie przeprosił za nią, nie próbował się nawet z niej wytłumaczyć. Zwyczajnie przemilczał ten fakt. Z czystym sercem mogę opisać tą sytuację, gdyż przedstawiciel banku był oficjalną drogą informowany jak zostanie zrozumiane ignorowanie takiego zachowania pracownika, a co za tym idzie z premedytacją wybrał takie rozwiązanie.