niedziela, 29 września 2013

Streetcom

Jakiś czas temu moją uwagę zwróciła ciekawa stronka w tematyce marketingu szeptanego, oferująca produkty do testów. Otrzymaną darmową próbkę można testować samodzielnie lub przekazać znajomym i rodzinie, a następnie wyrazić swoją opinię na własnym blogu. Jak głosi "kodeks blogera" widoczny na stronie firmy: podstawą kampanii jest szczerość i nigdy nie podpowiadają jak opisywać produkty.

nieuczciwa firma


Zachęcony takim podejściem do sprawy, prezentowanym na jednej ze stron serwisu przystąpiłem do procedury rejestracji. Jak zawsze jednym z podpunktów rejestracji była konieczność akceptacji regulaminu. Nie zwykłem podpisywać się pod dokumentami, których nie czytałem, a więc czytuję nawet nudne, internetowe regulaminy. Jakie było moje zdziwienie, gdy w regulaminie znalazłem wiadomość o przeniesieniu praw autorskich do każdej wyrażanej opinii, oraz zgoda na obrabianie i modyfikowanie mojej opinii, a także przeniesienie praw do nadzoru autorskiego a także prawa do decyzji o publikacji utworu.

nieuczciwy regulamin


Myśląc, że zaszło jakieś nieporozumienie napisałem wiadomość do ekipy streetcom za pomocą formularza kontaktowego, z prośbą o interpretację powyższych zapisów oraz wyjaśnienie jak mają się do informacji widocznych bezpośrednio na stronie internetowej, a także zapytałem czy nie jest to przypadkiem wprowadzanie w błąd. Niestety, pomimo tego, że termin na odpowiedź upłynął już dawno, ekipa streetcom nie zadała sobie trudu, by skontaktować się z potencjalnym klientem, być może jedynym, który faktycznie przeczytał regulamin i odważył się zadać pytanie, czym zasłużyła sobie na trafienie na niniejszą stronę. Gdyby cokolwiek w tej sytuacji się zmieniło - z przyjemnością poinformuję, a sam jestem bardzo ciekawy interpretacji takich zapisów w regulaminie. Według mnie brak odpowiedzi mówi sam za siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz